Czy macie czasem poczucie, że tempo życia nas przerasta? Odnoszę wrażenie i coś mi mówi, że nie jestem w tym odosobniona, że współczesna gonitwa we wszystkich niemal obszarach naszego życia zaczyna nas powoli męczyć. Po latach praktykowania szybkiego tempa w końcu chcemy zwolnić. Przez lata zafascynowani wszystkim co było FAST, zaczynamy mieć zadyszkę. Nie ma wątpliwości, że tempo nas wykańcza. Stąd, tak wiele zyskujących na popularności ruchów typu SLOW (food, fashion), ruchów miejskich stawiających na kształtowanie nowej jakości w mieście i organizacji, które koncentrują się na świadomym doświadczaniu życia. Z roku na rok coraz więcej ludzi odkrywa, że życie bez wartości nie ma sensu, większe znaczenie ma nie ilość a jakość życia, triumfuje minimalizm i prostota.

W nurcie FAST z powodzeniem przez wiele lat funkcjonowała także branża odzieżowa. Cieszy mnie bardzo, że wyraźnie swoją aktywność zaczynają przejawiać konsumenci, którzy nie tyle sprzeciwiają się nieetycznej produkcji ubrań, co poszukują innych, może bardziej oryginalnych sposobów na modę. To ludzie, którzy – także w tym wymiarze – mają potrzebę wyhamowania, bardziej świadomego kupowania, nie poddawania się temu co modne i wspierania lokalnych producentów.

Ruch  odpowiedzialnej mody jest na tyle nowy, że rodzi się wiele pomysłów na to jaka powinna być odpowiedzialna moda albo jak ubierać się fair. Trudno dziś jednoznacznie określić czym jest odpowiedzialna moda. Nie ma w tym nic złego, że szukamy dobrych rozwiązań – ważne, że zaczynamy się nad tym zastanawiać. Z moich obserwacji wynika, że na całym świecie pojawiają się grupy osób, organizacji, naukowców, blogerów, którzy rozpoczęli już dyskusję na ten temat. W Polsce także wymienić można choćby portal Altmoda, kupujodpowiedzialnie.pl, ruch Fashion Revolution, organizację Clean Clothes Polska, ale także blogi takie jak na przykład Simplicite czy Style Digger. Na tym etapie dla każdego z nas etyka w modzie może się przejawiać w różnych wymiarach. Dla jednych ważna jest ochrona zwierząt i środowiska lub godne warunki pracy osób wytwarzających ubrania, dla innych z kolei to po prostu upraszczanie i minimalizowanie swojej garderoby albo robienie zakupów u lokalnych projektantów czy wytwórców. Jest jednak coś, co zazwyczaj przyświeca uważnemu ubieraniu się – to poczucie, że nie działamy na czyjąś szkodę, nadanie modzie twarzy konkretnych wytwórców (np. rzemieślników), ale także jakość.

Osobiście nigdy nie miałam przekonania, że muszę koniecznie nosić coś co jest „modne” w danym sezonie. Zazwyczaj bardzo ostrożnie i z dystansem podchodzę do pojawiających się na ulicach – w szybkim tempie i w dużej liczbie – nowych, sezonowych tzw. „must have”. Staram się świadomie komponować swoją garderobę, dzięki czemu w mojej szafie nie zalegają dziesiątki przypadkowo kupionych rzeczy. Są raczej takie, które lubię nosić, odpowiadają mi kolorystycznie, łatwo je ze sobą zestawić.

Oczywiście, jak u większości kobiet co jakiś czas wydobywam z siebie sakramentalne „nie mam się w co ubrać!”, ale jednocześnie nie mam przekonania, że kupując dużo, przypadkowych ubrań, w tej kwestii coś by się zmieniło. Moim zdaniem, raczej nie. Skłaniam się raczej ku tezie, że poziom frustracji znacząco by wzrósł. 🙂

Ubieranie się z uwagą wymaga spojrzenia z dystansem na modę i na to co dyktują trendy. Wymaga to zmiany perspektywy, być może zmiany dotychczasowych nawyków, ale daje  komfort, satysfakcję i poczucie kontroli nad tym co nosimy.

Wpisując się w koncepcję SLOW, czy też ideę uważnego i świadomego ubierania się warto wiedzieć jaką mamy sylwetkę, jakie kolory lubimy i jakie stylizacje najbardziej nam odpowiadają. Potem, dużo łatwiej jest zastąpić zakupowy chaos przemyślanymi wyborami.

Mnie nie przekonują trendy na konkretne kolory w danym sezonie. Uważam, że do każdej osoby pasują konkretne kolory i ich odcienie. Świadomość, że znasz „swoje” kolory po pierwsze ogranicza wahania podczas podejmowania decyzji przy zakupie, a po drugie ułatwia komponowanie i zestawianie ze sobą poszczególnych części garderoby, które mamy już w domu.  Najlepiej, więc inwestować w ubrania w sprawdzonych barwach. One zawsze będą do Was pasować, bez względu na trendy.

Nie od dziś wiadomo, że masowa i tania produkcja ubrań przysłoniła nam potrzebę otaczania się produktami wysokiej jakości. W moim przekonaniu warto jednak poszukać  i zainwestować w ubrania wykonane z dobrych materiałów i starannie uszyte. Mam rzeczy, które noszę od kilku lat i nic złego się z nimi nie dzieje.

Warto więc szukać ciekawych i dobrych jakościowo ubrań u lokalnych np. projektantów ubrań lub akcesoriów u rzemieślników – chodzi o skracanie łańcucha dostaw i kupowanie bezpośrednio od wytwórców. Ich cechą jest na pewno to, że tworzą z pasją, chcą wykonać swoje produkty najlepiej jak potrafią i nie kategoryzują klientów na lepszych i gorszych – tych z większych lub mniejszych miast, tych z Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej. To takie nierynkowe :), ale jakość ich produktów jest taka sama dla wszystkich.

Warto się także zorientować czy w Waszym mieście jest pracownia krawiecka, której moglibyście powierzyć uszycie na miarę spódnicy czy innej części garderoby. Widząc jak duże zainteresowanie w różnych miastach budzą dziś warsztaty z szycia na maszynie jestem przekonana, że zapomniany przez lata zawód krawca/owej będzie niebawem bardzo popularny.

Wskazane jest także własnoręczne szycie 🙂 – chociaż w tej kwestii mam najmniej do powiedzenia, bo dopiero zaczęłam swoją przygodę z szyciem. Przecież nasze mamy i babcie w czasach komuny same szyły swoje ubrania – zwyczajnie nie było innego wyjścia. I co ciekawe, niejedna z nich z detalami dziś opisuje stworzone przez siebie, sukienki, spódnice czy bluzki. Bo cały proces tworzenia wymagał zaangażowania czasu, przemyśleń i zdobycia odpowiedniej tkaniny. Dziś w dobie Fast Fashion bardzo rzadko skupiamy uwagę na szczegółach i detalach. Ubrania z założenia są „przejściowe” wymienialne co sezon. A ja myślę, że można inaczej.

Kolejną z metod wpisującą się w trend Slow Fashion, która cieszy się dużym zainteresowaniem to wymienialnia ubrań. Pomysł rzeczywiście fajny, wiele kobiet decyduje się na tę formę odświeżania swojej garderoby. Muszę jednak przyznać, że nigdy się do tego nie przekonałam. Staram się kupować ubrania uważnie, jak pisałam wyżej, wobec czego nie mam takich, których się z chęcią pozbędę.

I kolejna rzecz, która nabiera znaczenia to kosmetyki. Świadome ubieranie się to także traktowanie siebie fair, dlatego coraz częściej czytam etykiety na kosmetykach. Na szczęście na rynku pojawia się coraz więcej firm kosmetycznych produkujących w sposób zrównoważony i wykorzystujących naturalne składniki.

Ktoś się pewnie zastanawia po co tyle zamieszania wokół zwykłych ciuchów. No właśnie w tym wszystkim chodzi też o to żeby nie były zwykłe tylko JAKIEŚ … w dobrym tego słowa znaczeniu 🙂