Koncepcja zrównoważonego rozwoju oczarowała mnie w 2005 roku i od tego czasu zawodowo związałam się z tą branżą. Złożyło się idealnie, bo akurat skończyłam socjologię, a rok wcześniej zarządzanie na UMK w Toruniu. Nie mogło być więc lepszego momentu na odkrycie społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) . Wierzę w to, że organizacje lepiej funkcjonują, kiedy są fair wobec pracowników, dostawców, konsumentów i innych interesariuszy. Uważam, że w dłuższej perspektywie to się zwyczajnie opłaca.
Przez wiele lat obserwowałam zmiany na rynku, które zmierzały w kierunku bardziej odpowiedzialnego generowania zysku. Pracując z firmami w zakresie wdrażania sustainability do strategii widziałam też, że są to wieloletnie procesy, głównie dlatego, że społeczna odpowiedzialność poza techniczną zmianą procesów, wymaga przede wszystkim zmiany postaw, zachowań i świadomości ludzi, którzy w firmach podejmują decyzje. Kilka lat temu uznałam, że w układance zrównoważonego rozwoju, kluczowym (obok korporacji) “elementem” są KONSUMENCI. To oni mają siłę by wymagać bardziej odpowiedzialnych decyzji w globalnym biznesie i w swoim otoczeniu.
Zmiany konieczne są w każdej branży, spożywczej, elektronicznej, motoryzwcyjnej, transportowej … można tak długo wymieniać… Na blogu zajęłam się branżą odzieżową, ponieważ moda od zawsze mnie intrygowała, potem zaczęła irytować … A biorąc po uwagę zrównoważony rozwój, to jest tu dużo do zrobienia … Jako pasjonatka ubioru, konsumentka i i osoba zawodowo zajmująca się zrównoważonym rozwojem, nie mogę udawać, że nie wiem o destrukcyjnym wpływie branży na środowisko, o wyzysku osób szyjących ubrania i szeregu innych nieetycznych praktykach w łańcuchu dostaw….Wierzę w to, że branża może nie tylko się zmienić, ale także być przykładem systemowej zmiany dla innych sektorów … Zresztą, coś już się dzieje, odpowiedzialna moda zatacza coraz szersze kręgi.

To nie przypadek, że nazwa bloga to pytanie o to jak się ubierać, a nie jak być modną. How to Wear Fair to gra słów, bo chodzi mi nie tylko o to co na siebie wkładamy, ale też o to jak być fair wobec innych i wobec siebie.  Zauważyłam, że już od jakiegoś czasu irytuje mnie pojęcie „modny”, „modna” „modne”. Mam wrażenie, że ten termin się zdewaluował, często nie oznacza już dobrego stylu, jakości i wyszukanego smaku. Kojarzy mi się raczej z manipulacją wielkich gigantów z branży odzieżowej, którzy już dwa sezony wcześniej ustalają co będzie modne dziś. W efekcie konsumenci kupują mnóstwo, często kiepskich jakościowo, „modnych” przez trzy miesiące rzeczy, by w kolejnym sezonie zastąpić je innymi.

Od kilku lat śledzę informacje na temat zatrudnienia i traktowania pracowników w branży odzieżowej, uczestniczyłam w projektach poświęconych odpowiedzialnej modzie. Nie jest mi obojętne jaką historię mają ubrania które noszę, choć jednocześnie zastanawiam się jaką mamy alternatywę – my konsumenci. Czy mamy dostęp do odzieży, butów, kosmetyków wyprodukowanych w sposób etyczny, minimalizujący negatywne oddziaływanie na środowisko, godnie traktujący pracowników, i nas – konsumentów? Czy możemy wymagać informacji od koncernów na temat łańcucha dostaw? Czy istnieją globalne i lokalne firmy produkujące etycznie? Czy możemy ubierać się fair? Pisząc ten blog postaram się odpowiedzieć sobie i Państwu na te pytania.

Nie zajmuję się modą profesjonalnie, jestem raczej entuzjastką ubioru i etyki w biznesie, a ten blog traktuję jako  poszukiwanie sposobu na połączenie tych dwóch rzeczy. Bardzo sobie cenię rzemieślników, ludzi którzy z pasją tworzą swoje produkty i lokalne marki dając im jakość i wartość, której szukam. Lubię słuchać ludzi, którzy nie poddają się trendom, którzy szukają swojej drogi.

Marta Karwacka

Instagram