Kultura byle-jakości
Kultura nadmiaru i marnotrawienia, w którą idealnie wpisuje się fast fashion – wpoiła nam nową definicję jakości … czyli bylejakość. Dziś uważamy, że normalne jest to, że ubrania niszczą się po kilku praniach, z butów możemy korzystać jeden lub dwa sezony, że żywotność komputera, pralki czy telefonu to zaledwie kilka lat. Zastanawiało Was kiedyś dlaczego ubrania po naszych dziadkach i rodzicach przetrwały kilkadziesiąt lat? Dlaczego – tak dziś popularne ubrania vintage – są nadal w świetnym stanie? Otóż dlatego, że kiedyś jakość miała znaczenie. Dzięki temu nie marnowano tylu zasobów naturalnych, a klientów traktowano z szacunkiem. Kupowali coś co miało szansę służyć im przez wiele lat. Na zdjęciach przedstawiam Wam dwie torebki, jedna ma około 5 lat, ale od 3 jest leży w szafie, bo niszczy się tak, że wstyd się z nią pokazać i jest do wyrzucenia. Na razie tego nie zrobiłam, bo nie lubię wyrzucać, ale sami widzicie, że do niczego się już nie nadaje. To produkt polskiej marki odzieżowej, której byłam wierną klientką kilkanaście lat temu. Do dziś mam wiele ubrań tej marki, które nadal mają świetną jakość. Niestety, w połowie lat dwutysięcznych firma postawiła na byle-jakość. Dla porównania pokazuję torbę która ma około 100 lat i wygląda doskonale. Wiem, że niektórzy mogą zwrócić uwagę, że jedna jest ze skóry a druga nie, ale nie zmienia to faktu, że w chwili gdy zewsząd słyszymy, że nasza cywilizacja jest na skraju przepaści, to wciąż pojawia się pytanie, czy warto marnować zasoby na TAK ZŁEJ JAKOŚCI PRODUKTY? CZY WARTO JE KUPOWAĆ? Czy warto brać udział w procesie niszczenia naszej Planety?