Ethical Fashion Show Berlin 2016 – moje wrażenia cz.I
Targi Ethical Fashion Show Berlin zakończyły się kilkanaście dni temu, ale w związku z tym, że przy okazji zrobiły się z tego wyjazdu wakacje, to – wybaczcie – wpis pojawia się dopiero dziś. I od razu zdradzę, że w obróbce jest jeszcze kilka postów.
Na targi pojechałam z obstawą 🙂
Chciałam się z Wami podzielić tym co tam zobaczyłam, bo prawdę mówiąc pojechałam bez żadnego konkretnego wyobrażenia o tym, co w Berlinie zastanę.
Ethical Fashion Show Berlin to największe tego typu wydarzenie, które cyklicznie odbywa się od kilku lat, a pod koniec czerwca miała miejsce X edycja.
Na decyzję o wyjeździe do Berlina wpłynęła oczywiście ciekawość, ale nie ukrywam, że wzmocniona była przekonaniem o silnej orientacji niemieckiego rynku na zrównoważony styl życia oraz wiedza o tym w jaki sposób poszczególne marki są dopuszczane do wystawienia się na Targach. Firma, która chce się zaprezentować na Ethical Fashion Show Berlin jest na początku przez organizatora weryfikowana. Musi określić jaki ma wpływ na środowisko i społeczeństwo lub społeczność lokalną. Tym sposobem na targach znajdują się tylko te marki, które spełniają min. 70% wymogów etycznych stawianych przez organizatora. Uważam, że to duży atut, z czym także zgadzają się sami wystawcy. Twierdzą, że już sama obecność na targach ma wpływ na budowanie wizerunku i wiarygodności ich marki. Niestety to nie jest miejsce dla konsumentów. Idea jest taka by tutaj nawiązywane były relacje B2B (business to business). Moją wejściówkę uzyskałam dzięki aktywności blogowej.
Dowiedziałam się, że wraz z każdą edycją nie tylko wzrasta liczba firm zainteresowanych uczestnictwem, ale też zmienia (na korzyść) podejście do estetyki proponowanych ubrań i akcesoriów. Nie jest przecież tajemnicą, że Moda to fun, a etyczna moda często kojarzyła się z nudą. Nie bez powodu zresztą. Na Ethical Fashion Show wystawiało się ponad 160 firm. 2 dni, które sobie zarezerwowałam nie wystarczyły by dokładnie przyjrzeć się każdej marce. Część rzeczy nie zachwycała formą, ani pomysłami. Większość to firmy, które produkują ubrania z organicznej bawełny lub lnu. Pojawiło się także sporo stoisk produkujących z recyclingu albo takich, które wspierają lokalne afrykańskie społeczności. Byli tam producenci toreb, butów, skarpet, biżuterii i oczywiście ubrań. Wystawa podzielona została na 2 części: Ethical Fashion i Green Showroom. Pierwsza, do której należała zdecydowana większość wystawców oferowała ubrania z linii basic czy street waer, czyli bardziej podstawowe. W Green Showroom natomiast wystawiały się marki bardziej ekskluzywne tzn. takie, które były nieco droższe, ale też takie które proponowały ciekawe rozwiązania nie tylko pod względem estetycznym, ale także uwzględniające surowce czy proces produkcji.
Prawdę mówiąc w jednej i w drugiej części znalazłam takie marki, które mnie z różnych powodów zachwyciły i takie, które w ogóle nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. Wystawcy przyjechali z różnych zakątków świata: Niemiec, Holandii, Francji, Szwajcarii, Włoch Hiszpanii, Peru, Brazylii czy Etiopii. Bardzo mi się podobało, że niektórzy na metkach zamieszczali informację o tym skąd pochodzą ubrania.
Krótka relacja foto poniżej …
Minga
Frieda Sand
Etiopska marka MAFI – bardzo fajne tkaniny.
DfC
Marka, którą jestem zauroczona ze względu na dbałość o atrakcyjność kroju N0umenon
Buty z korka i z recyclingu – Ultrashoes
Monduni
Wegański magazyn lifestyloy „Noveaux”
Minu
People Tree
Nie mogłam sobie odmówić zdjęcia na TAKIEJ ściance 🙂
Ciąg dalszy nastąpi … 🙂